Długo się zastanawiałam nad spisywaniem swoich myśli. Od
założenia tego bloga do tego wpisu minęły ponad 2 miesiące. Na początku
chciałam pisać dla innych kobiet, które są w tym samym miejscu co ja, ale
uznałam, że jest mnóstwo takich miejsc więc po co tworzyć kolejne. Później
przyszły nieszczęścia, bo jak to się mówi nieszczęścia chodzą parami.
Zastanawiałam się długo jak przekazać moim dzieciom, że nie
mają genów mamy ani taty. Genów rodziców, którzy wychowują, którzy z nimi są
praktycznie od samego początku. Zastanawiam się nadal jak taka wiadomość może
zszokować i przewrócić cały świat do góry nogami młodemu człowiekowi, który żył
do tej pory w bańce mydlanej, która pękła. Pisząc to mam łzy w oczach. Nie ma
jeszcze z nami naszych dzieci. Nie wiem czy już się urodziły, nie wiem gdzie
są. Nie wiem czy ktoś o nie dba, czy nie są głodne i czy są bezpieczne. Nie
wiem jakie będą, ale wiem, że już się o nie martwię, bo wiem że są moje. Nasze.
Te wpisy są dedykowane moim dzieciom. Nie wiem ile ich
będziemy mieć. Nie wiem jak nasze życie się potoczy. Jesteśmy na początku
drogi, aby nasze dzieci były z nami. To właśnie dla nich są te wpisy, aby było
im łatwiej zrozumieć kiedyś skąd decyzja aby były z nami. Jak to się stało, że
są z nami i dlaczego. Chcę, aby zrozumiały, że ta decyzja nie należała do
najprostszych, ale ani chwili się nie zastanawialiśmy czy jest to dobry pomysł.
Te wpisy są także dedykowane innym kobietom, które przeszły
tą długą i żmudną podróż co ja. Także tym kobietom, które są na początku tej
drogi i szukają wsparcia i zrozumienia.
Nie wiem wiele, ale wiem jedno: dwa nieszczęścia dają
szczęście. To jak z matematyką: dwa minusy dają plus. Gdzieś nasze dzieci są nieszczęśliwe,
my jesteśmy nieszczęśliwi, a gdy już będziemy razem to wszyscy będziemy
szczęśliwi.
Bo dwa nieszczęścia dają szczęście.
0 komentarze:
Prześlij komentarz