Czas mija. Córka rośnie i cały czas się zmienia.
A po kim ma takie włoski? Aaaaa, mama przecież też takie miała jak była mała.
A te oczka to czyje? No przecież po tacie, nie widzisz?
No ale te uszka to nie wiem po kim. I ten nosek też mi nie pasuje.
No nie wiem, nie jest podobna. Pewnie później się ujawni do kogo jest podobna.
Naprawdę? Naprawdę to takie istotne, aby dziecko miało czyjeś oczy, nos czy usta?
Naprawdę żyjemy w takiej cywilizacji, gdzie tak istotną rolę odgrywają geny?
Ja już nawet nie myślę o tym, że nie ma moich genów. Bo ma mnie, a ja mam ją. To ze mną jest prawie rok po tej stronie brzucha.
A jeśli ktoś się będzie znów dziwił, że uszy nie te, to będę mówić, że po dziadku Zbyszku.
....a żadnego Zbyszka u nas w rodzinie nie ma :)
poniedziałek, 6 sierpnia 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przeczytałam twojego bloga i płaczę. Płacze, bo pięknie piszesz i utwierdzasz mnie w podjętej przeze mnie decyzji. Dzisiaj idę na ostatnie badania potrzebne do transferu dopasowanego zarodka. Mamy zarezerwowane aż 4 od jednej pary . Tyle myśli placze mi sie po głowie, tak bardzo bym chciała zeby maluchy z nami zostaly. Nie wiem kiedy dr z kliniki zadecyduje o transferze. Chciałabym jak najszybciej. Odezwij się proszę jeśli możesz.
OdpowiedzUsuń